piątek, 23 sierpnia 2013

O szacunku

Przymierzałam się do pisania chyba z pół roku.
Forma Pięknej na FB nie wystarcza a jest tyle myśli, którymi chciałabym się z Wami podzielić.
Nie wiadomo od czego zacząć więc może zacznę od tego co tu i teraz  czyli rzecz będzie o szacunku. I nie po prostu o szacunku ogólnym tylko o tym ile on znaczy dla mężczyzn.
Blog o kobietach... o Pięknych .....  z tematem o mężczyznach skrzywicie się może?
Tak. Bo tak naprawdę widzę po sobie, że wiele nieporozumień, cierpień i zranień w moim życiu bierze się z nierozumienia płci silnej począwszy od mojego ojca, kolegów, przyjaciół a skończywszy na męskiej cząstce Boga....
Tak więc od jakiegoś czasu staram się zrozumieć bo jak Ktoś mi bliski kiedyś powiedział cierpimy kiedy nie rozumiemy ;).

Ale wracając do tematu szacunku, który to niedawno odkryłam i który wytłumaczył mi bardzo wiele.....

Pewnie tak jak ja i Ty Droga Piękna masz wiele relacji z mężczyznami i są to relacje różnego rodzaju- z ojcem, kolegą, przyjacielem, narzeczonym czy mężem.... Pewnie wiele razy ich zachowanie było dla Ciebie niezrozumiałe, złościli się, powstawały kłótnie a Ty zastanawiałaś się i nie rozumiałaś co tak naprawdę złego zrobiłaś...... Pamiętam moje rozbicie z przed kilku dni kiedy to w towarzystwie zachowałam się całkiem po swojemu i nie widziałam problemu kiedy mój przyjaciel poczuł się głęboko zraniony moją reakcją a właściwie jej brakiem. Rozmawialiśmy o tym na drugi dzień długo. Wyglądało to jak rozmowa Marsjanina z Wenusjanką - każdy swoje i nikt nikogo tak naprawdę nie rozumiał. To oczywiście doprowadziło do takiego niezręcznego punktu, w którym nikt nie wie co począć dalej bo nie wiadomo o co chodzi. Przezywałam takie uczucie wielokrotnie z moim ojcem, który nie wiadomo dlaczego denerwował się i czuł się zraniony w sytuacjach kiedy ja tak naprawdę nie miałam nic złego w zamiarach.
Czułam się zawsze  z tym źle. Z jednej strony widziałam, że coś mężczyznę rani i jest mu źle z drugiej nigdy nie rozumiałam co i rzez to czułam, że coś jest ze mną albo z nimi nie tak. Do takich sytuacji dochodziło wielokrotnie a ja po każdej z nich czułam się bardziej zraniona.

Odpowiedź przyszła z Biblii. Nie dalej jak kilka dni temu sięgnęłam do Niej jak zwykle lubię ja- otwieram Ją na przypadkowej stronie.... I wtedy też po prostu otwarłam i przeczytałam:

List do Efezjan

W całym fragmencie jest mowa o tym jak mamy się traktować wzajemnie. Jest mowa o tym, że mąż powinien miłować swoją żonę. Nie ma jednak ani wzmianki o tym, że żona ma ma kochać swojego męża. Mówi natomiast o tym, że żona ma SZANOWAĆ swojego wybranka. I to odnosi się do wszelkich relacji z mężczyznami. Bo tak zostaliśmy stworzeni- każdy z nas potrzebuje czegoś innego. Kobiety potrzebują czuć się lubiane czy kochane a mężczyźni potrzebują nade wszystko czuć się szanowani. Ba! Mój kolega stwierdził nawet, że okazywanie szacunku i miłości to to samo.

No dobrze powiecie pewnie jak ja wtedy ;). Przecież szanuję swojego ojca, kolegę, chłopaka, przyjaciela..... Więc o co jeszcze chodzi? Stwierdzenie to zaprowadziło mnie do pewnej rozmowy z pewnym mężczyzną, który wytłumaczył mi rzecz logiczną, na którą w swej kobiecej emocjonalności nigdy nie wpadłam. My kobiety bardzo lubimy kiedy okazuje nam się lubienie czy miłość prawda? Kiedy nam jej się nie okazuje w różnych drobnych i większych gestach wątpimy w jej istnienie. I tak samo jest z szacunkiem u mężczyzn. Kiedy nie jest okazywany po prostu nie istnieje. I wtedy zrozumiałam, że moje zachowanie kiedy wywoływało to niezrozumiałe zranienie, żal czasem złość chociaż nie miało takich intencji było po prostu dla mężczyzn, których spotkałam w życiu zaprzeczeniem okazywania im szacunku.

Jak my kobiety okazujemy brak szacunku ;)

Po pierwsze podważamy opinie. Jakiś czas temu poprosiłam pewnego mężczyznę mi bliskiego o poradę w sprawie kupna nowego laptopa. Poświęcił mi czas, wybrał i wskazał co powinnam kupić abym była zadowolona z nowego nabytku. Pojechałam do sklepu i oczywiście zaczarowana gadulstwem pana sprzedawcy przywiozłam do domu coś zupełnie innego. Nie zrobiłam tego specjalnie przecież aby kogoś zranić. Jedyne o czym myślałam w sklepie to żeby ten sprzedawca już dał mi spokój i żeby wyjść jak najszybciej z tego sklepu z czymkolwiek na czym da się pisać..... Zadowolona, że mam to za sobą wróciłam do domu, pochwaliłam się nabytkiem... O reakcji chyba nie muszę pisać? A jednak chociaż widziałam złość i rozczarowanie tym co zrobiłam to do końca nie wiedziałam co .... teraz już wiem podważyłam opinię, nie zdałam się na zdolność podjęcia dla mnie najlepszej decyzji.... Okazałam brak szacunku.


Po drugie nie szanujemy możliwości. Nie dalej jak wczoraj poprosiłam mojego ojca o to aby skręcił mi komodę. Komoda jest dość skomplikowana z powodu dużej ilości różnych szuflad. Gdzieś w połowie skręcania ojciec stwierdził, że musi odpocząć. Ja niewiele myśląc w dobrej wierze wzięłam instrukcję i zaczęłam skręcać szuflady myśląc, że w ten sposób po prostu ulżę i pomogę. Oczywiście nie powkręcałam tych śrubek, które należało przez co szuflady nie otwierały się jak miały. Widziałam irytację mojego taty na moje poczynania ale kompletnie nie wiedziałam jak mam to ugryźć bo przecież ja chciałam tylko pomóc!. Po złożeniu tej nieszczęsnej szuflady gdzieś przy popołudniowej herbacie udało mi się na ten temat porozmawiać z tatą. Czułam się rozgoryczona tym, że złości się, że chciałam dobrze i okazałam pomoc. Inna sprawa, że całkiem "zbabrałam" sprawę ;). Myślałam, że może o to jest zły. Ale okazało się, że nie. Jest zły bo chciałam to zrobić sama, cichaczem, po kryjomu.... Co to oznaczało dla mojego ojca? Że biorę sprawy w swoje ręce bo nie wierzę, że On da radę. Gdybym wierzyła, że da radę to nie robiłabym tego za niego... Okazałam brak wiary w Jego możliwości, brak zaufania w stosunku do Jego chęci. Brak wiary w możliwości mężczyzny jest okazaniem Mu braku szacunku.

Nie okazujemy szacunku publicznie. Sama nie dawno byłam nieświadomie sprawcą takiego zajścia z moim udziałem ale chyba jeszcze zbyt bardzo to świeże żeby o tym pisać. Przypomina mi się jednak wiele takich sytuacji z małżeństwa mojej siostry i następujące po nich "ciche dni". Moja siostra ma upodobanie do krytykowania swojego męża publicznie. Wytyka wtedy różne sprawy, których nie dopilnował. Zapytałam Ją kiedyś dlaczego tak robi. Odpowiedziała, że to ostatnia deska ratunku, żeby porozumieć się ze swoim mężem. Liczy na to, że jak skrytykuje go publicznie to ten zawstydzony w końcu zrobi to o co go prosi. Mówiła też o tym, że Jej mąż ma widocznie zbyt wielkie ego aby się postarać coś zrobić i go to nie obchodzi. Widziałam jednak, że to nie przynosi rezultatu. Przy okazji więc zapytałam szwagra dlaczego nie zrobi tego o co prosi żona i to jeszcze publicznie. Odpowiedź? A taka, że On czuje kompletny brak szacunku do jego osoby kiedy żona wypomina mu błędy publicznie. To brak wiary w Jego możliwości. A kiedy żona wątpi w Jego możliwości i okazuje Mu brak szacunku to i On zaczyna wątpić w siebie i wie, że nie dorasta do swojej roli.

Czytałyście pewnie "Dzikie serce" (jeśli nie to zachęcam). Tak mężczyźni są stworzeni i to jest piękne. Uwielbiają kiedy im ufamy, lubią sami znajdować rozwiązania i czuć się potrzebni. Istnieje taka anegdota o mężczyznach, którzy zamiast zapytać o drogę krążą w kółko autostrady twierdząc z uporem maniaka, że znajdą cel. I tu zawiera się cała prawda. Oni nie jadą, nie szukają adresu pod który mają trafić (nie skręcają komody itd) .. Oni radzą sobie w betonowej dżungli ;). Za każdym razem kiedy mówimy Im co mają robić, poprawiamy, nie ufamy Ich osądom, zdolnością potwierdzamy ich obawy męskiego serca niestety .....

No dobrze powiedziałam sobie wczoraj - Będę okazywać szacunek poprzez wiarę w Ich możliwości. I dziś Bóg wystawił mnie na próbę chyba czy tak rzeczywiście jest ;).Co więcej postawił mnie w sytuacji z drogą i mapą....  Musiałam pojechać z szwagrem do zupełnie nieznanej nam miejscowości i odnaleźć pewną firmę na pewnej nowej ulicy. Wjechaliśmy w miasto a jedyne co wiedzieliśmy oprócz nazwy firmy i ulicy to to, że znajduje się na drugim końcu dość dużego tego miasta. W mapie nawigacji ulicy nie było. Korciło mnie mnie żeby zatrzymać się i kogoś w końcu zapytać o firmę. Marek jednak twierdził, że znajdzie drogę. Krążyliśmy już tak z pół godziny po tym mieście, czas mijał, ja się denerwowałam. Coś w środku mi mówiło "Racja nie ufam, że znajdzie drogę. Nie zna miasta a wystarczy włączyć przecież zatrzymać się i zapytać.... Co w tym takiego złego". Powstrzymałam się jednak. Kiedy podam pomysł zapytania o drogę powiem tym samym, że nie ufam Jego możliwością.... Za parę minut Marek znalazł drogę. patrzeć jak się z tego cieszy było niesamowite. Chwalił się jeszcze potem innym w różnych rozmowach o tym jak poradził sobie w obcym mieście bez nawigacji i rozpierała go duma. Taka sama jak nas kiedy ktoś pochwali naszego pysznego kotleta schabowego czy nowy wyczyn sernikowy ;).

To czy zaufamy jest naszym świadomym wyborem. Wiedziałaś o tym, że My jako kobiety mamy niesamowitą moc? Możemy zaufać i wzmacniać tą wiarą mężczyzn, którzy są wokół nas albo nie zaufać i ich pogrążać. Ktoś kiedyś nie pamiętam już kto słusznie powiedział, że za każdym wspaniałym mężczyzną stoi jakaś wspaniała kobieta. Przypomina mi się od razu historia życia Państwa Bachów, z którą możecie się zapoznać chociażby czytając "Małą Kronikę" Anny Magdaleny Bach.













9 komentarzy:

  1. bardzo dobrze napisane!
    mam nadzieję, że wkrótce znajdzie się tu więcej postów :)
    Buziaki Piękna!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ładnie i prawdziwie napisane :)) Dziękuje za każde słowo tu i na facebooku. Jestem pewna, że pomogą one wielu Pięknym uwierzyć w swoją kobiecość i niepowtarzalność :) Mocno czuć działanie Ducha Świętego! Chwała Panu!

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Meg to ja dziękuję.... jesteście moją inspiracją .... każdego dnia na nowo :)

      Usuń
    2. Z niecierpliwością czekam na kolejne notki :)

      Usuń
  4. Co tu dużo mówić - tak właśnie z nami, mężczyznami jest :) PS.Najpierw nieśmiało śledziłem na FB, teraz z radością będę tu zaglądał, by poznawać serce "Pięknej". Niezwykle inspirujące słowa dla płci ...brzydszej ;) Powodzenia, wytrwałości i inspiracji!

    OdpowiedzUsuń
  5. Niesamowite... Błyskotliwe i bystre z Ciebie dziewczę :) bardzo się cieszę, że trafiłam na osobę, która nie tylko obserwuje i wyciąga wnioski, ale jest też w stanie ubrać to w słowa i podzielić się z innymi, którzy czasem krążą wokół tematu, nie mogąc wyciągnąć esencji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że mnie tak "odmładzasz" ;).
      Bardzo pociągają mnie relacje miedzy ludzkie więc myślę, że nie raz tutaj będę je rozgryzać ;)

      Usuń
  6. Bardzo się cieszę z powstania bloga! I na pewno będę tu zaglądać i pochłaniać takie mądre wypowiedzi - po tym jak duży wpływ miała na mnie "Piękna" na FB nie mogłabym inaczej ;) Powyższe słowa naprawdę dały mi dużo do myślenia nad praktycznym aspektem okazywania szacunku. Od razu pojawia mi się w głowie werset "Wyprzedzajcie się w okazywaniu szacunku" (Rz 12;10)Dziękuję, że prowadzisz te strony ;)

    OdpowiedzUsuń